• Cywilizacja, =?UTF-8?Q?kt=C3=B3ra_legalizuje_eutanazj=C4=99=2C?= traci

    From andal@21:1/5 to All on Wed Mar 6 15:33:22 2024
    Gdy jakiś kraj – społeczeństwo, cywilizacja – legalizuje eutanazję, traci
    w moich oczach jakiekolwiek prawo do szacunku. Wolno nam wtedy, a nawet powinniśmy ten kraj zniszczyć. Po to, aby mogło nastać coś innego – inny kraj, inne społeczeństwo, inna cywilizacja – pisze Michel HOUELLEBECQ

    Założenie numer jeden: nikt nie chce umierać. Gdy mamy wybierać między życiem umniejszonym a brakiem życia w ogóle, zasadniczo wybieramy to pierwsze. Zawsze bowiem istnieją jakieś małe radości. A zresztą, czy życie
    nie jest, niemal z definicji, procesem umniejszania? I czy są jakieś inne radości w życiu niż właśnie te małe (temat zasługuje na zgłębienie)?

    Założenie numer dwa: nikt nie chce cierpieć. Chodzi mi o cierpienie fizyczne, bo cierpienie moralne ma swoje uroki i można z niego wręcz
    uczynić materię estetyczną (z czego skrzętnie nieraz korzystałem). Cierpienie fizyczne nie jest niczym innym jak piekłem w czystej postaci,
    to coś bezsensownego, z czego nie da się wyciągnąć żadnej lekcji. Życie próbowano skrótowo (i błędnie) opisywać jako poszukiwanie przyjemności. Jest ono jednak dużo bardziej ucieczką przed cierpieniem niż czymkolwiek innym i niemal każdy człowiek postawiony przed alternatywą: cierpienie nie do zniesienia bądź śmierć, wybierze śmierć.

    Założenie numer trzy, najważniejsze: cierpienie fizyczne można wyeliminować. Początek XIX wieku to odkrycie morfiny. Na jej bazie
    powstało bardzo wiele leków, stosowanych do dziś. Koniec XIX wieku to ponowne odkrycie hipnozy. Ta niestety jest we Francji mało stosowana.

    Pomijanie tych faktów skutkuje przerażającymi sondażami: 96 proc. ankietowanych, jeśli czegoś nie przekręcam, popiera eutanazję! 96 proc. ludzi, gdy słyszy pytanie o eutanazję, tak naprawdę rozumie: „Czy chcesz przeżyć resztę życia w nieopisanych cierpieniach, czy wolisz może, aby przyspieszono twoją śmierć?”. Wychodzi więc na to, że tylko 4 proc. ludzi
    słyszało o morfinie i hipnozie. To całkiem prawdopodobne.

    Nie skorzystam z okazji i nie zamienię mojego tekstu w apel o
    depenalizację wszystkich narkotyków (a nie tylko narkotyków „miękkich”).
    To zupełnie odrębny temat, pozwolę sobie jedynie odesłać czytelników do niesłychanie mądrych wypowiedzi wspaniałego Patricka Eudeline’a.

    Zwolennicy eutanazji upajają się pojęciami, których znaczenie wypaczają do tego stopnia, że nie powinni mieć prawa się nimi posługiwać. Gdy mówią o „współczuciu”, kłamstwo jest namacalne. Gdy powołują się na
    „godność”, jest to już bardziej podstępne. Mocno oddaliliśmy się od Kantowskiej definicji godności, z wolna zastępując byt moralny (negując wręcz jego istnienie) bytem fizycznym, zastępując właściwą człowiekowi zdolność działania podporządkowaną imperatywowi moralnemu – bardziej zwierzęcą i trywialną koncepcją „stanu zdrowia”, która stała się czymś w
    rodzaju warunku możliwości godności ludzkiej czy wręcz jej jedynym i prawdziwym sensem.

    Jeśli tak, to moje życie nie było jakoś szczególnie naznaczone godnością.
    I nie zanosi się na to, aby ten stan uległ poprawie. Wcześniej czy później wyjdą mi włosy i wypadną zęby, a moje płuca porwą się na strzępy. Stanę
    się impotentem, w ogóle niewiele będę mógł robić, być może moje zwieracze
    odmówią mi posłuszeństwa, a na dodatek oślepnę. Gdy osiągnę już stadium
    fizycznej degradacji, zapewne powiem sobie (będąc szczęśliwym, że nie usłyszę tego od innych), że nie mam już żadnej godności.

    No i co z tego? Jeśli to ma być godnością, to równie dobrze możemy żyć bez
    niej, możemy się bez niej obejść. Natomiast wszyscy odczuwamy, w różnym stopniu, pragnienie bycia potrzebnymi, kochanymi, szanowanymi lub wręcz –
    to w moim przypadku może być prawdą – podziwianymi. Oczywiście także i to
    możemy stracić, wiele na to nie poradzimy, bo tu determinującą rolę odgrywa drugi człowiek. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że poproszę o skrócenie mi życia tylko po to, by usłyszeć: „Ależ nie, ależ nie, zostań z
    nami”. Byłoby to zupełnie w moim stylu. Co więcej, bezwstydnie się do tego
    przyznaję. Konkluzja – boję się jej – może być tylko jedna: jestem osobnikiem kompletnie pozbawionym jakiejkolwiek godności.

    W tym kicie, który zwykło nam się wciskać we Francji, powraca twierdzenie, że jesteśmy „zapóźnieni” względem innych krajów. Uzasadnienie
    projektu ustawy, który ma wkrótce trafić pod obrady parlamentu, jest w tej kwestii komiczne: szukając krajów, wobec których Francja jest „zapóźniona”, znaleziono jedynie Belgię, Holandię i Luksemburg. Szczerze,
    nie robi to na mnie większego wrażenia.

    W dalszym wywodzie uzasadnienie przemienia się w zbiór cytatów z Anne
    Bert, określanych jako „niesłychanie mocne”, ale które u mnie miały ten nieprzewidziany skutek, że wzbudziły podejrzenia. Kiedy twierdzi ona, że: „Eutanazja nie jest tożsama z eugeniką”, trudno nie skwitować, że ci sami
    ludzie byli zwolennikami i jednej, i drugiej, od „boskiego” Platona po nazistów. Gdy mówi, że: „Belgijska ustawa o eutanazji nie sprzyjała przejmowaniu majątków”, zapala mi się czerwona lampka, bo przyznaję, że o
    tym wcześniej nie pomyślałem…

    Uzasadnienie cytuje jeszcze mocniejsze słowa, jakoby eutanazja „nie była rozwiązaniem o charakterze ekonomicznym”. Tymczasem takie odrażające argumenty można już było wcześniej usłyszeć z ust niektórych „ekonomistów”, jeśli ten termin ma jeszcze jakieś znaczenie. Jacques Attali w jednej z dawniejszych książek długo przecież rozwodził się nad kosztami, które musi ponosić wspólnota, próbując utrzymać przy życiu osoby
    najstarsze. Nie powinno nas dziwić, że niedawno w podobnym tonie
    wypowiadał się Alain Minc. Attali to taka głupsza wersja Minca (nie
    wspomnę już o pajacu i błaźnie François de Closets, który jedynie małpuje
    tamtych dwóch).

    Katolicy będą stawiać opór najlepiej, jak potrafią, ale – przykro to stwierdzić – wiemy już z doświadczenia, że wcześniej czy później przegrają. Muzułmanie i Żydzi mają w tej sprawie – jak i w wielu innych kwestiach związanych z nową obyczajowością – podobne zdanie jak katolicy, co media skrzętnie próbują ukrywać. Nie mam złudzeń, że wszystkie te wyznania w końcu ustąpią, że poddadzą się jarzmu „prawa Republiki”. Ich
    kapłani, rabini i imamowie będą asystować osobom mającym być poddanymi eutanazji, zapewniając je, że to ziemskie życie jest takie sobie, ale że jutro będzie lepsze i że nawet jeśli ludzie ich opuszczą, Bóg się o nich zatroszczy. Powiedzmy…

    Z buddyjskiego punktu widzenia sytuacja wygląda dużo gorzej. Dla konsekwentnego czytelnika Tybetańskiej Księgi Umarłych agonia jest szczególnie istotnym momentem życia człowieka, ponieważ daje mu ostatnią szansę, nawet w przypadku nieprzychylnej karmy, aby uwolnił się od
    sansary, wyrwał się z nieustającego kołowrotu kolejnych wcieleń. Każde przedwczesne przerwanie agonii jest czynem jawnie kryminalnym. Na nasze nieszczęście buddyści nie angażują się zbytnio w debatę publiczną.

    Pozostają więc lekarze. Nie pokładałem w nich jak dotąd większych nadziei,
    może dlatego, że mało ich znałem. Ale teraz widzę, że niektórzy z nich stawiają opór, kategorycznie odmawiając uśmiercania swoich pacjentów. Być może to oni będą ostatnią zaporą. Nie wiem, skąd bierze się u nich ta odwaga, ale zapewne jakąś rolę odgrywa wierność słowom przysięgi Hipokratesa: „Nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej trucizny,
    ani nikomu nie będę jej doradzał…”. To wielce prawdopodobne. Publiczne wypowiadanie tej przysięgi musiało być mocnym przeżyciem. W każdym razie ich walka jest piękna, nawet jeśli można odnieść wrażenie, że jest to tylko „walka o honor”. Zresztą, honor cywilizacji to wcale nie tak mało… W
    grę wchodzi jednak coś poważniejszego: na płaszczyźnie antropologicznej chodzi o kwestię życia lub śmierci.

    Postaram się wyrazić to bardzo precyzyjnie: gdy jakiś kraj – społeczeństwo, cywilizacja – legalizuje eutanazję, traci w moich oczach jakiekolwiek prawo do szacunku. Wolno nam wtedy, a nawet powinniśmy ten
    kraj zniszczyć. Po to, aby mogło nastać coś innego – inny kraj, inne społeczeństwo, inna cywilizacja.

    Michel Houellebecq
    © Michel Houellebecq, „Le Figaro”, 6 kwietnia 2021 r. Tekst ukazał się w nr 29 miesięcznika opinii „Wszystko Co Najważniejsze”

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)
  • From A. Filip@21:1/5 to All on Wed Mar 6 17:08:52 2024
    andal <andal@andal.org> pisze:
    Gdy jakiś kraj – społeczeństwo, cywilizacja – legalizuje eutanazję, traci
    w moich oczach jakiekolwiek prawo do szacunku. Wolno nam wtedy, a nawet powinniśmy ten kraj zniszczyć. Po to, aby mogło nastać coś innego – inny
    kraj, inne społeczeństwo, inna cywilizacja – pisze Michel HOUELLEBECQ

    Założenie numer jeden: nikt nie chce umierać. Gdy mamy wybierać między życiem umniejszonym a brakiem życia w ogóle, zasadniczo wybieramy to pierwsze. Zawsze bowiem istnieją jakieś małe radości. A zresztą, czy życie
    nie jest, niemal z definicji, procesem umniejszania? I czy są jakieś inne radości w życiu niż właśnie te małe (temat zasługuje na zgłębienie)?

    Założenie numer dwa: nikt nie chce cierpieć. Chodzi mi o cierpienie fizyczne, bo cierpienie moralne ma swoje uroki i można z niego wręcz uczynić materię estetyczną (z czego skrzętnie nieraz korzystałem). Cierpienie fizyczne nie jest niczym innym jak piekłem w czystej postaci,
    to coś bezsensownego, z czego nie da się wyciągnąć żadnej lekcji. Życie
    próbowano skrótowo (i błędnie) opisywać jako poszukiwanie przyjemności. Jest ono jednak dużo bardziej ucieczką przed cierpieniem niż czymkolwiek innym i niemal każdy człowiek postawiony przed alternatywą: cierpienie nie do zniesienia bądź śmierć, wybierze śmierć.

    Założenie numer trzy, najważniejsze: cierpienie fizyczne można wyeliminować. Początek XIX wieku to odkrycie morfiny. Na jej bazie powstało bardzo wiele leków, stosowanych do dziś. Koniec XIX wieku to ponowne odkrycie hipnozy. Ta niestety jest we Francji mało stosowana.

    Pomijanie tych faktów skutkuje przerażającymi sondażami: 96 proc. ankietowanych, jeśli czegoś nie przekręcam, popiera eutanazję! 96 proc. ludzi, gdy słyszy pytanie o eutanazję, tak naprawdę rozumie: „Czy chcesz przeżyć resztę życia w nieopisanych cierpieniach, czy wolisz może, aby przyspieszono twoją śmierć?”. Wychodzi więc na to, że tylko 4 proc. ludzi
    słyszało o morfinie i hipnozie. To całkiem prawdopodobne.

    Nie skorzystam z okazji i nie zamienię mojego tekstu w apel o
    depenalizację wszystkich narkotyków (a nie tylko narkotyków „miękkich”).
    To zupełnie odrębny temat, pozwolę sobie jedynie odesłać czytelników do niesłychanie mądrych wypowiedzi wspaniałego Patricka Eudeline’a.

    Zwolennicy eutanazji upajają się pojęciami, których znaczenie wypaczają do tego stopnia, że nie powinni mieć prawa się nimi posługiwać.
    Gdy mówią o „współczuciu”, kłamstwo jest namacalne. Gdy powołują się na
    „godność”, jest to już bardziej podstępne. Mocno oddaliliśmy się od Kantowskiej definicji godności, z wolna zastępując byt moralny (negując wręcz jego istnienie) bytem fizycznym, zastępując właściwą człowiekowi zdolność działania podporządkowaną imperatywowi moralnemu – bardziej zwierzęcą i trywialną koncepcją „stanu zdrowia”, która stała się czymś w
    rodzaju warunku możliwości godności ludzkiej czy wręcz jej jedynym i prawdziwym sensem.

    Jeśli tak, to moje życie nie było jakoś szczególnie naznaczone godnością.
    I nie zanosi się na to, aby ten stan uległ poprawie. Wcześniej czy później
    wyjdą mi włosy i wypadną zęby, a moje płuca porwą się na strzępy. Stanę
    się impotentem, w ogóle niewiele będę mógł robić, być może moje zwieracze
    odmówią mi posłuszeństwa, a na dodatek oślepnę. Gdy osiągnę już stadium
    fizycznej degradacji, zapewne powiem sobie (będąc szczęśliwym, że nie usłyszę tego od innych), że nie mam już żadnej godności.

    No i co z tego? Jeśli to ma być godnością, to równie dobrze możemy żyć bez
    niej, możemy się bez niej obejść. Natomiast wszyscy odczuwamy, w różnym stopniu, pragnienie bycia potrzebnymi, kochanymi, szanowanymi lub wręcz – to w moim przypadku może być prawdą – podziwianymi. Oczywiście także i to
    możemy stracić, wiele na to nie poradzimy, bo tu determinującą rolę odgrywa drugi człowiek. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że poproszę o skrócenie mi życia tylko po to, by usłyszeć: „Ależ nie, ależ nie, zostań z
    nami”. Byłoby to zupełnie w moim stylu. Co więcej, bezwstydnie się do tego
    przyznaję. Konkluzja – boję się jej – może być tylko jedna: jestem osobnikiem kompletnie pozbawionym jakiejkolwiek godności.

    W tym kicie, który zwykło nam się wciskać we Francji, powraca twierdzenie, że jesteśmy „zapóźnieni” względem innych krajów. Uzasadnienie
    projektu ustawy, który ma wkrótce trafić pod obrady parlamentu, jest w tej kwestii komiczne: szukając krajów, wobec których Francja jest „zapóźniona”, znaleziono jedynie Belgię, Holandię i Luksemburg. Szczerze,
    nie robi to na mnie większego wrażenia.

    W dalszym wywodzie uzasadnienie przemienia się w zbiór cytatów z Anne Bert, określanych jako „niesłychanie mocne”, ale które u mnie miały ten
    nieprzewidziany skutek, że wzbudziły podejrzenia. Kiedy twierdzi ona, że: „Eutanazja nie jest tożsama z eugeniką”, trudno nie skwitować, że ci sami
    ludzie byli zwolennikami i jednej, i drugiej, od „boskiego” Platona po nazistów. Gdy mówi, że: „Belgijska ustawa o eutanazji nie sprzyjała przejmowaniu majątków”, zapala mi się czerwona lampka, bo przyznaję, że o
    tym wcześniej nie pomyślałem…

    Uzasadnienie cytuje jeszcze mocniejsze słowa, jakoby eutanazja „nie była rozwiązaniem o charakterze ekonomicznym”. Tymczasem takie odrażające argumenty można już było wcześniej usłyszeć z ust niektórych „ekonomistów”, jeśli ten termin ma jeszcze jakieś znaczenie. Jacques Attali w jednej z dawniejszych książek długo przecież rozwodził się nad kosztami, które musi ponosić wspólnota, próbując utrzymać przy życiu osoby
    najstarsze. Nie powinno nas dziwić, że niedawno w podobnym tonie wypowiadał się Alain Minc. Attali to taka głupsza wersja Minca (nie wspomnę już o pajacu i błaźnie François de Closets, który jedynie małpuje
    tamtych dwóch).

    Katolicy będą stawiać opór najlepiej, jak potrafią, ale – przykro to
    stwierdzić – wiemy już z doświadczenia, że wcześniej czy później przegrają. Muzułmanie i Żydzi mają w tej sprawie – jak i w wielu innych kwestiach związanych z nową obyczajowością – podobne zdanie jak katolicy,
    co media skrzętnie próbują ukrywać. Nie mam złudzeń, że wszystkie te wyznania w końcu ustąpią, że poddadzą się jarzmu „prawa Republiki”. Ich
    kapłani, rabini i imamowie będą asystować osobom mającym być poddanymi eutanazji, zapewniając je, że to ziemskie życie jest takie sobie, ale że jutro będzie lepsze i że nawet jeśli ludzie ich opuszczą, Bóg się o nich
    zatroszczy. Powiedzmy…

    Z buddyjskiego punktu widzenia sytuacja wygląda dużo gorzej. Dla konsekwentnego czytelnika Tybetańskiej Księgi Umarłych agonia jest szczególnie istotnym momentem życia człowieka, ponieważ daje mu ostatnią szansę, nawet w przypadku nieprzychylnej karmy, aby uwolnił się od sansary, wyrwał się z nieustającego kołowrotu kolejnych wcieleń. Każde przedwczesne przerwanie agonii jest czynem jawnie kryminalnym. Na nasze nieszczęście buddyści nie angażują się zbytnio w debatę publiczną.

    Pozostają więc lekarze. Nie pokładałem w nich jak dotąd większych nadziei,
    może dlatego, że mało ich znałem. Ale teraz widzę, że niektórzy z nich stawiają opór, kategorycznie odmawiając uśmiercania swoich pacjentów. Być
    może to oni będą ostatnią zaporą. Nie wiem, skąd bierze się u nich ta odwaga, ale zapewne jakąś rolę odgrywa wierność słowom przysięgi Hipokratesa: „Nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej trucizny,
    ani nikomu nie będę jej doradzał…”. To wielce prawdopodobne. Publiczne wypowiadanie tej przysięgi musiało być mocnym przeżyciem. W każdym razie ich walka jest piękna, nawet jeśli można odnieść wrażenie, że jest to tylko „walka o honor”. Zresztą, honor cywilizacji to wcale nie tak mało… W
    grę wchodzi jednak coś poważniejszego: na płaszczyźnie antropologicznej chodzi o kwestię życia lub śmierci.

    Postaram się wyrazić to bardzo precyzyjnie: gdy jakiś kraj – społeczeństwo, cywilizacja – legalizuje eutanazję, traci w moich oczach jakiekolwiek prawo do szacunku. Wolno nam wtedy, a nawet powinniśmy ten
    kraj zniszczyć. Po to, aby mogło nastać coś innego – inny kraj, inne społeczeństwo, inna cywilizacja.

    Michel Houellebecq
    © Michel Houellebecq, „Le Figaro”, 6 kwietnia 2021 r. Tekst ukazał się w
    nr 29 miesięcznika opinii „Wszystko Co Najważniejsze”

    Czy jest "drobna" różnica między eutanazją jako procedurą bardzo+ wyjątkową dopuszczalną a "zwykłą procedurą medyczną" która oszczędza ubezpieczycielom wielką kupą kosztów i usuwa z pola widzenia tych którym nie pomogą?

    Ja jakoś jestem przekonany że absolutne zakazy po prostu "przesuwają" problemy gdzie indziej i przeważnie nie są dobrym rozwiązaniem.

    --
    A. Filip
    | Biedny chciałby zostać bogatym, tak jak chory wyzdrowieć.
    | (Przysłowie wietnamskie)

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)
  • From andal@21:1/5 to A. Filip on Wed Mar 6 16:24:06 2024
    On Wed, 06 Mar 2024 17:08:52 +0100, A. Filip wrote:

    Postaram się wyrazić to bardzo precyzyjnie: gdy jakiś kraj –
    społeczeństwo, cywilizacja – legalizuje eutanazję, traci w moich oczach >> jakiekolwiek prawo do szacunku. Wolno nam wtedy, a nawet powinniśmy ten
    kraj zniszczyć. Po to, aby mogło nastać coś innego – inny kraj, inne >> społeczeństwo, inna cywilizacja.

    Michel Houellebecq © Michel Houellebecq, „Le Figaro”, 6 kwietnia 2021 >> r. Tekst ukazał się w nr 29 miesięcznika opinii „Wszystko Co
    Najważniejsze”

    Czy jest "drobna" różnica między eutanazją jako procedurą bardzo+ wyjątkową dopuszczalną a "zwykłą procedurą medyczną" która oszczędza ubezpieczycielom wielką kupą kosztów i usuwa z pola widzenia tych którym nie pomogą?

    Ja jakoś jestem przekonany że absolutne zakazy po prostu "przesuwają" problemy gdzie indziej i przeważnie nie są dobrym rozwiązaniem.

    --

    to teraz przekonaj tych co zakazuja

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)
  • From brat_olin@21:1/5 to andal on Wed Mar 6 16:16:59 2024
    andal wrote:


    Michel Houellebecq
    © Michel Houellebecq, „Le Figaro”, 6 kwietnia 2021 r. Tekst ukazał się w
    nr 29 miesięcznika opinii „Wszystko Co Najważniejsze”

    Moj ulubiony autor nie-angielsko-jezyczny! Mam wszystkie
    jego ksiazki.

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)
  • From ZalekBloom@hotmail.com@21:1/5 to All on Wed Mar 6 18:35:07 2024
    On Wed, 6 Mar 2024 15:33:22 -0000 (UTC), andal <andal@andal.org>
    wrote:

    Gdy jakiś kraj – społeczeństwo, cywilizacja – legalizuje eutanazję, traci
    w moich oczach jakiekolwiek prawo do szacunku. Wolno nam wtedy, a nawet >powinniśmy ten kraj zniszczyć. Po to, aby mogło nastać coś innego – inny
    kraj, inne społeczeństwo, inna cywilizacja – pisze Michel HOUELLEBECQ

    Założenie numer jeden: nikt nie chce umierać. Gdy mamy wybierać między >życiem umniejszonym a brakiem życia w ogóle, zasadniczo wybieramy to >pierwsze. Zawsze bowiem istnieją jakieś małe radości. A zresztą, czy życie
    nie jest, niemal z definicji, procesem umniejszania? I czy są jakieś inne >radości w życiu niż właśnie te małe (temat zasługuje na zgłębienie)?

    Założenie numer dwa: nikt nie chce cierpieć. Chodzi mi o cierpienie >fizyczne, bo cierpienie moralne ma swoje uroki (z czego skrzętnie nieraz korzystałem).
    Cierpienie fizyczne nie jest niczym innym jak piekłem w czystej postaci,
    to coś bezsensownego, z czego nie da się wyciągnąć żadnej lekcji. Życie >próbowano skrótowo (i błędnie) opisywać jako poszukiwanie przyjemności. >Jest ono jednak dużo bardziej ucieczką przed cierpieniem niż czymkolwiek >innym i niemal każdy człowiek postawiony przed alternatywą: cierpienie nie >do zniesienia bądź śmierć, wybierze śmierć.

    Założenie numer trzy, najważniejsze: cierpienie fizyczne można >wyeliminować. Początek XIX wieku to odkrycie morfiny. Na jej bazie >powstało bardzo wiele leków, stosowanych do dziś. Koniec XIX wieku to >ponowne odkrycie hipnozy. Ta niestety jest we Francji mało stosowana.

    Pomijanie tych faktów skutkuje przerażającymi sondażami: 96 proc. >ankietowanych, jeśli czegoś nie przekręcam, popiera eutanazję! 96 proc. >ludzi, gdy słyszy pytanie o eutanazję, tak naprawdę rozumie: „Czy chcesz >przeżyć resztę życia w nieopisanych cierpieniach, czy wolisz może, aby >przyspieszono twoją śmierć?”. Wychodzi więc na to, że tylko 4 proc. ludzi
    słyszało o morfinie i hipnozie. To całkiem prawdopodobne.

    Nie skorzystam z okazji i nie zamienię mojego tekstu w apel o
    depenalizację wszystkich narkotyków (a nie tylko narkotyków „miękkich”).
    To zupełnie odrębny temat, pozwolę sobie jedynie odesłać czytelników do >niesłychanie mądrych wypowiedzi wspaniałego Patricka Eudeline’a.

    Zwolennicy eutanazji upajają się pojęciami, których znaczenie
    wypaczają do tego stopnia, że nie powinni mieć prawa się nimi posługiwać.
    Gdy mówią o „współczuciu”, kłamstwo jest namacalne. Gdy powołują się na
    „godność”, jest to już bardziej podstępne. Mocno oddaliliśmy się od >Kantowskiej definicji godności, z wolna zastępując byt moralny (negując >wręcz jego istnienie) bytem fizycznym, zastępując właściwą człowiekowi >zdolność działania podporządkowaną imperatywowi moralnemu – bardziej >zwierzęcą i trywialną koncepcją „stanu zdrowia”, która stała się czymś w
    rodzaju warunku możliwości godności ludzkiej czy wręcz jej jedynym i >prawdziwym sensem.

    Jeśli tak, to moje życie nie było jakoś szczególnie naznaczone godnością.
    I nie zanosi się na to, aby ten stan uległ poprawie. Wcześniej czy później
    wyjdą mi włosy i wypadną zęby, a moje płuca porwą się na strzępy. Stanę
    się impotentem, w ogóle niewiele będę mógł robić, być może moje zwieracze
    odmówią mi posłuszeństwa, a na dodatek oślepnę. Gdy osiągnę już stadium
    fizycznej degradacji, zapewne powiem sobie (będąc szczęśliwym, że nie >usłyszę tego od innych), że nie mam już żadnej godności.

    No i co z tego? Jeśli to ma być godnością, to równie dobrze możemy żyć bez
    niej, możemy się bez niej obejść. Natomiast wszyscy odczuwamy, w różnym >stopniu, pragnienie bycia potrzebnymi, kochanymi, szanowanymi lub wręcz – >to w moim przypadku może być prawdą – podziwianymi. Oczywiście także i to
    możemy stracić, wiele na to nie poradzimy, bo tu determinującą rolę >odgrywa drugi człowiek. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że poproszę o >skrócenie mi życia tylko po to, by usłyszeć: „Ależ nie, ależ nie, zostań z
    nami”. Byłoby to zupełnie w moim stylu. Co więcej, bezwstydnie się do tego
    przyznaję. Konkluzja – boję się jej – może być tylko jedna: jestem >osobnikiem kompletnie pozbawionym jakiejkolwiek godności.

    W tym kicie, który zwykło nam się wciskać we Francji, powraca
    twierdzenie, że jesteśmy „zapóźnieni” względem innych krajów. Uzasadnienie
    projektu ustawy, który ma wkrótce trafić pod obrady parlamentu, jest w tej >kwestii komiczne: szukając krajów, wobec których Francja jest >„zapóźniona”, znaleziono jedynie Belgię, Holandię i Luksemburg. Szczerze,
    nie robi to na mnie większego wrażenia.

    W dalszym wywodzie uzasadnienie przemienia się w zbiór cytatów z Anne >Bert, określanych jako „niesłychanie mocne”, ale które u mnie miały ten
    nieprzewidziany skutek, że wzbudziły podejrzenia. Kiedy twierdzi ona, że: >„Eutanazja nie jest tożsama z eugeniką”, trudno nie skwitować, że ci sami
    ludzie byli zwolennikami i jednej, i drugiej, od „boskiego” Platona po >nazistów. Gdy mówi, że: „Belgijska ustawa o eutanazji nie sprzyjała >przejmowaniu majątków”, zapala mi się czerwona lampka, bo przyznaję, że o
    tym wcześniej nie pomyślałem…

    Uzasadnienie cytuje jeszcze mocniejsze słowa, jakoby eutanazja „nie była >rozwiązaniem o charakterze ekonomicznym”. Tymczasem takie odrażające >argumenty można już było wcześniej usłyszeć z ust niektórych >„ekonomistów”, jeśli ten termin ma jeszcze jakieś znaczenie. Jacques >Attali w jednej z dawniejszych książek długo przecież rozwodził się nad >kosztami, które musi ponosić wspólnota, próbując utrzymać przy życiu osoby
    najstarsze. Nie powinno nas dziwić, że niedawno w podobnym tonie >wypowiadał się Alain Minc. Attali to taka głupsza wersja Minca (nie >wspomnę już o pajacu i błaźnie François de Closets, który jedynie małpuje
    tamtych dwóch).

    Katolicy będą stawiać opór najlepiej, jak potrafią, ale – przykro to
    stwierdzić – wiemy już z doświadczenia, że wcześniej czy później >przegrają. Muzułmanie i Żydzi mają w tej sprawie – jak i w wielu innych >kwestiach związanych z nową obyczajowością – podobne zdanie jak katolicy,
    co media skrzętnie próbują ukrywać. Nie mam złudzeń, że wszystkie te >wyznania w końcu ustąpią, że poddadzą się jarzmu „prawa Republiki”. Ich
    kapłani, rabini i imamowie będą asystować osobom mającym być poddanymi >eutanazji, zapewniając je, że to ziemskie życie jest takie sobie, ale że >jutro będzie lepsze i że nawet jeśli ludzie ich opuszczą, Bóg się o nich >zatroszczy. Powiedzmy…

    Z buddyjskiego punktu widzenia sytuacja wygląda dużo gorzej. Dla >konsekwentnego czytelnika Tybetańskiej Księgi Umarłych agonia jest >szczególnie istotnym momentem życia człowieka, ponieważ daje mu ostatnią >szansę, nawet w przypadku nieprzychylnej karmy, aby uwolnił się od >sansary, wyrwał się z nieustającego kołowrotu kolejnych wcieleń. Każde >przedwczesne przerwanie agonii jest czynem jawnie kryminalnym. Na nasze >nieszczęście buddyści nie angażują się zbytnio w debatę publiczną.

    Pozostają więc lekarze. Nie pokładałem w nich jak dotąd większych nadziei,
    może dlatego, że mało ich znałem. Ale teraz widzę, że niektórzy z nich >stawiają opór, kategorycznie odmawiając uśmiercania swoich pacjentów. Być
    może to oni będą ostatnią zaporą. Nie wiem, skąd bierze się u nich ta >odwaga, ale zapewne jakąś rolę odgrywa wierność słowom przysięgi >Hipokratesa: „Nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej trucizny,
    ani nikomu nie będę jej doradzał…”. To wielce prawdopodobne. Publiczne >wypowiadanie tej przysięgi musiało być mocnym przeżyciem. W każdym razie >ich walka jest piękna, nawet jeśli można odnieść wrażenie, że jest to >tylko „walka o honor”. Zresztą, honor cywilizacji to wcale nie tak mało… W
    grę wchodzi jednak coś poważniejszego: na płaszczyźnie antropologicznej >chodzi o kwestię życia lub śmierci.

    Postaram się wyrazić to bardzo precyzyjnie: gdy jakiś kraj – >społeczeństwo, cywilizacja – legalizuje eutanazję, traci w moich oczach >jakiekolwiek prawo do szacunku. Wolno nam wtedy, a nawet powinniśmy ten
    kraj zniszczyć. Po to, aby mogło nastać coś innego – inny kraj, inne >społeczeństwo, inna cywilizacja.

    Michel Houellebecq
    © Michel Houellebecq, „Le Figaro”, 6 kwietnia 2021 r. Tekst ukazał się w
    nr 29 miesięcznika opinii „Wszystko Co Najważniejsze”

    Co za bzdury! Nie dziwi mnie ze Ormowcy sa tymi bzdurami zachwycenie,
    ale sprobojmy logicznie przeanalizowac te bzddury:

    "Gdy jakis kraj – spoleczenstwo, cywilizacja – legalizuje eutanazje,
    traci
    w moich oczach jakiekolwiek prawo do szacunku. Wolno nam wtedy, a
    nawet
    powinnismy ten kraj zniszczyc."

    Co to oznacza w ludzkim jezyku? Jezeli jakis kraj daje ludziom prawo
    skrocenia ludzkich cierpien, wolno takie panswtwo zniszczyc.

    "zalozenie numer jeden: nikt nie chce umierac. Gdy mamy wybierac
    miedzy
    zyciem umniejszonym a brakiem zycia w ogóle, zasadniczo wybieramy to pierwsze."

    Przeciez ten osiol nigdy nie widzial ludzi wyjacych z bolu czy ludzi w depresji, np po smierci dzieci lub osob ktore kochali. Ma cholerne
    szczescie, ale dlaczego wypowiada sie sprawach ktore nie widzial lub
    nie rozumie?

    "Zalozenie numer dwa: nikt nie chce cierpiec. Chodzi mi o cierpienie
    fizyczne, bo cierpienie moralne ma swoje uroki i mozna z niego wrecz
    uczynic materie estetyczna (z czego skrzetnie nieraz korzystalem)."

    Osiol ma wzor Matki Teresy, ktora tez twierdzila ze:
    "Suffering is a gift from God. He allows us to share in His Passion.
    It is a wonderful gift, a very special gift."
    Zapomniala dodac ze to jest podaruniek dla ludzi biednych ktorzy
    cierpieli i byli okradani w jej schroniskach, ona bowiem leczyla sie w najdrozszych amerykanskich szpitalach. https://www.youtube.com/shorts/87EviSYgvgs?feature=share https://youtu.be/-UY-KkPY3vc

    "Zalozenie numer trzy, najwazniejsze: cierpienie fizyczne mozna
    wyeliminowac. Poczatek XIX wieku to odkrycie morfiny. Na jej bazie
    powstalo bardzo wiele leków, stosowanych do dzis. Koniec XIX wieku to
    ponowne odkrycie hipnozy".

    Osiol, na pewno bardzo szczesliwy czlowiek ktory nigdy cierpial widzac
    smierc ludzi ktorych kochal i ktory nie widzi nic zlego w tym ze
    czlowiek wie, ze nawet jesli bezbolesnie bedzie musial spedzic reszte
    swojego zycia w lozku nie bedac w stanie nawet isc do ubikacji, to nic
    w tym zlego.


    "Zwolennicy eutanazji upajaja sie pojeciami, których znaczenie
    wypaczaja do tego stopnia, ze nie powinni miec prawa sie nimi
    poslugiwac. Gdy mówia o „wspólczuciu”, klamstwo jest namacalne."

    Osiol - dla niego skrocanie cierpienia nie jest wspolczuciem, chce
    przebic Matke Terese z jej zachwytem nad ludzkim cierpieniem.

    "Katolicy beda stawiac opór najlepiej, jak potrafia, ale – przykro to stwierdzic – wiemy juz z doswiadczenia, ze wczesniej czy pó?niej
    przegraja. Muzulmanie i zydzi maja w tej sprawie – jak i w wielu
    innych
    kwestiach zwiazanych z nowa obyczajowoscia – podobne zdanie jak
    katolicy,
    co media skrzetnie próbuja ukrywac."

    Oczywiscie ze sa religijni ludzie ktorzy wierza ze Bog podnieca sie
    ludzkim cierpieniem i wola sprawic przyjemnosc Bogu niz skrocic ludzie cierpienia, ludzie maja prawo wierzyc w co chca. W starozytnej Ameryce
    wyrywano serce ofiarom, bo Tak chcial Bog, dzisiaj sa wierzacy na wzor
    Matki Teresy ktorzy uwazaja ze ""Suffering is a gift from God",
    zapominajc dodac ze to jest podarunek nie dla ich samych tylko dla
    tych 'innych'.
    Zaloze sie ze jesli ten osiol zachoruje na jakas nieuleczna chorobe i
    jego opcja bedzie umierac przez pare miesiecy w bolu bez mozliwosci
    pojscia do ubikacji - na pewno zmieni zdanie i przestanie uwazac ze
    udzkie cierpienie 'można z cierpienia wręcz uczynić materię
    estetyczna"


    zalek

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)
  • From andal@21:1/5 to ZalekBloom on Thu Mar 7 00:08:28 2024
    On Wed, 06 Mar 2024 18:35:07 -0500, ZalekBloom wrote:

    On Wed, 6 Mar 2024 15:33:22 -0000 (UTC), andal <andal@andal.org>
    wrote:

    Gdy jakiś kraj – społeczeństwo, cywilizacja – legalizuje eutanazję, >>traci w moich oczach jakiekolwiek prawo do szacunku. Wolno nam wtedy, a >>nawet powinniśmy ten kraj zniszczyć. Po to, aby mogło nastać coś innego >>– inny kraj, inne społeczeństwo, inna cywilizacja – pisze Michel >>HOUELLEBECQ

    Założenie numer jeden: nikt nie chce umierać. Gdy mamy wybierać między >>życiem umniejszonym a brakiem życia w ogóle, zasadniczo wybieramy to >>pierwsze. Zawsze bowiem istnieją jakieś małe radości. A zresztą, czy >>życie nie jest, niemal z definicji, procesem umniejszania? I czy są >>jakieś inne radości w życiu niż właśnie te małe (temat zasługuje na >>zgłębienie)?

    Założenie numer dwa: nikt nie chce cierpieć. Chodzi mi o cierpienie >>fizyczne, bo cierpienie moralne ma swoje uroki (z czego skrzętnie
    nieraz korzystałem).
    Cierpienie fizyczne nie jest niczym innym jak piekłem w czystej postaci, >>to coś bezsensownego, z czego nie da się wyciągnąć żadnej lekcji. Życie
    próbowano skrótowo (i błędnie) opisywać jako poszukiwanie przyjemności. >>Jest ono jednak dużo bardziej ucieczką przed cierpieniem niż czymkolwiek >>innym i niemal każdy człowiek postawiony przed alternatywą: cierpienie >>nie do zniesienia bądź śmierć, wybierze śmierć.

    Założenie numer trzy, najważniejsze: cierpienie fizyczne można >>wyeliminować. Początek XIX wieku to odkrycie morfiny. Na jej bazie >>powstało bardzo wiele leków, stosowanych do dziś. Koniec XIX wieku to >>ponowne odkrycie hipnozy. Ta niestety jest we Francji mało stosowana.

    Pomijanie tych faktów skutkuje przerażającymi sondażami: 96 proc. >>ankietowanych, jeśli czegoś nie przekręcam, popiera eutanazję! 96 proc. >>ludzi, gdy słyszy pytanie o eutanazję, tak naprawdę rozumie: „Czy chcesz >>przeżyć resztę życia w nieopisanych cierpieniach, czy wolisz może, aby >>przyspieszono twoją śmierć?”. Wychodzi więc na to, że tylko 4 proc. >>ludzi słyszało o morfinie i hipnozie. To całkiem prawdopodobne.

    Nie skorzystam z okazji i nie zamienię mojego tekstu w apel o >>depenalizację wszystkich narkotyków (a nie tylko narkotyków „miękkich”).
    To zupełnie odrębny temat, pozwolę sobie jedynie odesłać czytelników do >>niesłychanie mądrych wypowiedzi wspaniałego Patricka Eudeline’a.

    Zwolennicy eutanazji upajają się pojęciami, których znaczenie >>wypaczają do tego stopnia, że nie powinni mieć prawa się nimi >>posługiwać.
    Gdy mówią o „współczuciu”, kłamstwo jest namacalne. Gdy powołują się na
    „godność”, jest to już bardziej podstępne. Mocno oddaliliśmy się od >>Kantowskiej definicji godności, z wolna zastępując byt moralny (negując >>wręcz jego istnienie) bytem fizycznym, zastępując właściwą człowiekowi >>zdolność działania podporządkowaną imperatywowi moralnemu – bardziej >>zwierzęcą i trywialną koncepcją „stanu zdrowia”, która stała się czymś w
    rodzaju warunku możliwości godności ludzkiej czy wręcz jej jedynym i >>prawdziwym sensem.

    Jeśli tak, to moje życie nie było jakoś szczególnie naznaczone >>godnością.
    I nie zanosi się na to, aby ten stan uległ poprawie. Wcześniej czy >>później wyjdą mi włosy i wypadną zęby, a moje płuca porwą się na >>strzępy. Stanę się impotentem, w ogóle niewiele będę mógł robić, być
    może moje zwieracze odmówią mi posłuszeństwa, a na dodatek oślepnę. Gdy
    osiągnę już stadium fizycznej degradacji, zapewne powiem sobie (będąc >>szczęśliwym, że nie usłyszę tego od innych), że nie mam już żadnej >>godności.

    No i co z tego? Jeśli to ma być godnością, to równie dobrze możemy żyć
    bez niej, możemy się bez niej obejść. Natomiast wszyscy odczuwamy, w >>różnym stopniu, pragnienie bycia potrzebnymi, kochanymi, szanowanymi lub >>wręcz –
    to w moim przypadku może być prawdą – podziwianymi. Oczywiście także i >>to możemy stracić, wiele na to nie poradzimy, bo tu determinującą rolę >>odgrywa drugi człowiek. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że poproszę o >>skrócenie mi życia tylko po to, by usłyszeć: „Ależ nie, ależ nie, zostań
    z nami”. Byłoby to zupełnie w moim stylu. Co więcej, bezwstydnie się do >>tego przyznaję. Konkluzja – boję się jej – może być tylko jedna: jestem
    osobnikiem kompletnie pozbawionym jakiejkolwiek godności.

    W tym kicie, który zwykło nam się wciskać we Francji, powraca >>twierdzenie, że jesteśmy „zapóźnieni” względem innych krajów. >>Uzasadnienie projektu ustawy, który ma wkrótce trafić pod obrady >>parlamentu, jest w tej kwestii komiczne: szukając krajów, wobec których >>Francja jest „zapóźniona”, znaleziono jedynie Belgię, Holandię i >>Luksemburg. Szczerze,
    nie robi to na mnie większego wrażenia.

    W dalszym wywodzie uzasadnienie przemienia się w zbiór cytatów z Anne >>Bert, określanych jako „niesłychanie mocne”, ale które u mnie miały ten
    nieprzewidziany skutek, że wzbudziły podejrzenia. Kiedy twierdzi ona, >>że: „Eutanazja nie jest tożsama z eugeniką”, trudno nie skwitować, że ci
    sami ludzie byli zwolennikami i jednej, i drugiej, od „boskiego” Platona >>po nazistów. Gdy mówi, że: „Belgijska ustawa o eutanazji nie sprzyjała >>przejmowaniu majątków”, zapala mi się czerwona lampka, bo przyznaję, że
    o tym wcześniej nie pomyślałem…

    Uzasadnienie cytuje jeszcze mocniejsze słowa, jakoby eutanazja „nie była >>rozwiązaniem o charakterze ekonomicznym”. Tymczasem takie odrażające >>argumenty można już było wcześniej usłyszeć z ust niektórych >>„ekonomistów”, jeśli ten termin ma jeszcze jakieś znaczenie. Jacques >>Attali w jednej z dawniejszych książek długo przecież rozwodził się nad >>kosztami, które musi ponosić wspólnota, próbując utrzymać przy życiu >>osoby najstarsze. Nie powinno nas dziwić, że niedawno w podobnym tonie >>wypowiadał się Alain Minc. Attali to taka głupsza wersja Minca (nie >>wspomnę już o pajacu i błaźnie François de Closets, który jedynie >>małpuje tamtych dwóch).

    Katolicy będą stawiać opór najlepiej, jak potrafią, ale – przykro to
    stwierdzić – wiemy już z doświadczenia, że wcześniej czy później >>przegrają. Muzułmanie i Żydzi mają w tej sprawie – jak i w wielu innych >>kwestiach związanych z nową obyczajowością – podobne zdanie jak >>katolicy,
    co media skrzętnie próbują ukrywać. Nie mam złudzeń, że wszystkie te >>wyznania w końcu ustąpią, że poddadzą się jarzmu „prawa Republiki”. Ich
    kapłani, rabini i imamowie będą asystować osobom mającym być poddanymi >>eutanazji, zapewniając je, że to ziemskie życie jest takie sobie, ale że >>jutro będzie lepsze i że nawet jeśli ludzie ich opuszczą, Bóg się o nich
    zatroszczy. Powiedzmy…

    Z buddyjskiego punktu widzenia sytuacja wygląda dużo gorzej. Dla >>konsekwentnego czytelnika Tybetańskiej Księgi Umarłych agonia jest >>szczególnie istotnym momentem życia człowieka, ponieważ daje mu ostatnią >>szansę, nawet w przypadku nieprzychylnej karmy, aby uwolnił się od >>sansary, wyrwał się z nieustającego kołowrotu kolejnych wcieleń. Każde >>przedwczesne przerwanie agonii jest czynem jawnie kryminalnym. Na nasze >>nieszczęście buddyści nie angażują się zbytnio w debatę publiczną.

    Pozostają więc lekarze. Nie pokładałem w nich jak dotąd większych >>nadziei,
    może dlatego, że mało ich znałem. Ale teraz widzę, że niektórzy z nich >>stawiają opór, kategorycznie odmawiając uśmiercania swoich pacjentów. >>Być może to oni będą ostatnią zaporą. Nie wiem, skąd bierze się u nich
    ta odwaga, ale zapewne jakąś rolę odgrywa wierność słowom przysięgi >>Hipokratesa: „Nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej >>trucizny,
    ani nikomu nie będę jej doradzał…”. To wielce prawdopodobne. Publiczne >>wypowiadanie tej przysięgi musiało być mocnym przeżyciem. W każdym razie >>ich walka jest piękna, nawet jeśli można odnieść wrażenie, że jest to >>tylko „walka o honor”. Zresztą, honor cywilizacji to wcale nie tak mało…
    W grę wchodzi jednak coś poważniejszego: na płaszczyźnie >>antropologicznej chodzi o kwestię życia lub śmierci.

    Postaram się wyrazić to bardzo precyzyjnie: gdy jakiś kraj – >>społeczeństwo, cywilizacja – legalizuje eutanazję, traci w moich oczach >>jakiekolwiek prawo do szacunku. Wolno nam wtedy, a nawet powinniśmy ten >>kraj zniszczyć. Po to, aby mogło nastać coś innego – inny kraj, inne >>społeczeństwo, inna cywilizacja.

    Michel Houellebecq © Michel Houellebecq, „Le Figaro”, 6 kwietnia 2021 r. >>Tekst ukazał się w nr 29 miesięcznika opinii „Wszystko Co Najważniejsze”

    Co za bzdury! Nie dziwi mnie ze Ormowcy sa tymi bzdurami zachwycenie,
    ale sprobojmy logicznie przeanalizowac te bzddury:

    "Gdy jakis kraj – spoleczenstwo, cywilizacja – legalizuje eutanazje, traci w moich oczach jakiekolwiek prawo do szacunku. Wolno nam wtedy, a
    nawet powinnismy ten kraj zniszczyc."

    Co to oznacza w ludzkim jezyku? Jezeli jakis kraj daje ludziom prawo skrocenia ludzkich cierpien, wolno takie panswtwo zniszczyc.

    "zalozenie numer jeden: nikt nie chce umierac. Gdy mamy wybierac miedzy zyciem umniejszonym a brakiem zycia w ogóle, zasadniczo wybieramy to pierwsze."

    Przeciez ten osiol nigdy nie widzial ludzi wyjacych z bolu czy ludzi w depresji, np po smierci dzieci lub osob ktore kochali. Ma cholerne
    szczescie, ale dlaczego wypowiada sie sprawach ktore nie widzial lub nie rozumie?

    "Zalozenie numer dwa: nikt nie chce cierpiec. Chodzi mi o cierpienie fizyczne, bo cierpienie moralne ma swoje uroki i mozna z niego wrecz
    uczynic materie estetyczna (z czego skrzetnie nieraz korzystalem)."

    Osiol ma wzor Matki Teresy, ktora tez twierdzila ze:
    "Suffering is a gift from God. He allows us to share in His Passion.
    It is a wonderful gift, a very special gift."
    Zapomniala dodac ze to jest podaruniek dla ludzi biednych ktorzy
    cierpieli i byli okradani w jej schroniskach, ona bowiem leczyla sie w najdrozszych amerykanskich szpitalach. https://www.youtube.com/shorts/87EviSYgvgs?feature=share https://youtu.be/-UY-KkPY3vc

    "Zalozenie numer trzy, najwazniejsze: cierpienie fizyczne mozna
    wyeliminowac. Poczatek XIX wieku to odkrycie morfiny. Na jej bazie
    powstalo bardzo wiele leków, stosowanych do dzis. Koniec XIX wieku to ponowne odkrycie hipnozy".

    Osiol, na pewno bardzo szczesliwy czlowiek ktory nigdy cierpial widzac
    smierc ludzi ktorych kochal i ktory nie widzi nic zlego w tym ze
    czlowiek wie, ze nawet jesli bezbolesnie bedzie musial spedzic reszte
    swojego zycia w lozku nie bedac w stanie nawet isc do ubikacji, to nic w
    tym zlego.


    "Zwolennicy eutanazji upajaja sie pojeciami, których znaczenie wypaczaja
    do tego stopnia, ze nie powinni miec prawa sie nimi poslugiwac. Gdy
    mówia o „wspólczuciu”, klamstwo jest namacalne."

    Osiol - dla niego skrocanie cierpienia nie jest wspolczuciem, chce
    przebic Matke Terese z jej zachwytem nad ludzkim cierpieniem.

    "Katolicy beda stawiac opór najlepiej, jak potrafia, ale – przykro to stwierdzic – wiemy juz z doswiadczenia, ze wczesniej czy pó?niej przegraja. Muzulmanie i zydzi maja w tej sprawie – jak i w wielu innych kwestiach zwiazanych z nowa obyczajowoscia – podobne zdanie jak
    katolicy,
    co media skrzetnie próbuja ukrywac."

    Oczywiscie ze sa religijni ludzie ktorzy wierza ze Bog podnieca sie
    ludzkim cierpieniem i wola sprawic przyjemnosc Bogu niz skrocic ludzie cierpienia, ludzie maja prawo wierzyc w co chca. W starozytnej Ameryce wyrywano serce ofiarom, bo Tak chcial Bog, dzisiaj sa wierzacy na wzor
    Matki Teresy ktorzy uwazaja ze ""Suffering is a gift from God",
    zapominajc dodac ze to jest podarunek nie dla ich samych tylko dla tych 'innych'.
    Zaloze sie ze jesli ten osiol zachoruje na jakas nieuleczna chorobe i
    jego opcja bedzie umierac przez pare miesiecy w bolu bez mozliwosci
    pojscia do ubikacji - na pewno zmieni zdanie i przestanie uwazac ze
    udzkie cierpienie 'można z cierpienia wręcz uczynić materię estetyczna"


    zalek

    Wasner sie podniecil bo przeczytal:

    https://www.fronda.pl/a/Zydowscy-kaci-na-sluzbie-NKWD-2,212208.html

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)
  • From andal@21:1/5 to RussetBulba on Thu Mar 7 00:47:45 2024
    On Wed, 6 Mar 2024 23:53:42 +0000, RussetBulba wrote:

    64 Then the Lord will scatter you among all nations, from one end of the earth to the other. There you will worship other gods—gods of wood and stone, which neither you nor your ancestors have known. 65 Among those nations you will find no repose, no resting place for the sole of your
    foot. There the Lord will give you an anxious mind, eyes weary with
    longing, and a despairing heart. 66 You will live in constant suspense, filled with dread both night and day, never sure of your life. 67 In the morning you will say, “If only it were evening!” and in the evening, “If
    only it were morning!”—because of the terror that will fill your hearts and the sights that your eyes will see. 68 The Lord will send you back
    in ships to Egypt on a journey I said you should never make again. There
    you will offer yourselves for sale to your enemies as male and female
    slaves,
    but no one will buy you.

    Read full chapter Footnotes Deuteronomy 28:20 Hebrew me New
    International Version (NIV)
    Holy Bible, New International Version®, NIV® Copyright ©1973, 1978,
    1984, 2011 by Biblica, Inc.® Used by permission. All rights reserved worldwide.

    ja tez sie zgadzam ze zasluzyli na to wszystko , na to co wycialem tez zasluzyli, wielokrotnie!

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)
  • From ZalekBloom@hotmail.com@21:1/5 to RussetBulba on Thu Mar 7 09:18:51 2024
    On Wed, 6 Mar 2024 23:53:42 +0000, cyrylmetody2014@gmail.com
    (RussetBulba) wrote:

    Eutanazja moze byc proba ucieczki przed kara Boska. Wiemy, co a tym sadzila Matka Teresa lecz co na to uczeni rabini?


    Deuteronomy 28:15-68
    New International Version
    Curses for Disobedience
    15 However, if you do not obey the Lord your God and do not carefully follow all his commands and decrees I am giving you today, all these curses will come on you and overtake you:

    16 You will be cursed in the city and cursed in the country.

    17 Your basket and your kneading trough will be cursed.

    18 The fruit of your womb will be cursed, and the crops of your land, and the calves of your herds and the lambs of your flocks.

    19 You will be cursed when you come in and cursed when you go out.

    20 The Lord will send on you curses, confusion and rebuke in everything you put your hand to, until you are destroyed and come to sudden ruin because of the evil you have done in forsaking him.[a] 21 The Lord will plague you with diseases until he has
    destroyed you from the land you are entering to possess. 22 The Lord will strike
    you with wasting disease, with fever and inflammation, with scorching heat and drought, with blight and mildew, which will plague you until you perish. 23 The sky over your head will be bronze, the ground beneath you iron. 24 The Lord will turn the rain
    of your country into dust and powder; it will come down from the skies until you are destroyed.

    25 The Lord will cause you to be defeated before your enemies. You will come at them from one direction but flee from them in seven, and you will become a thing of horror to all the kingdoms on earth. 26 Your carcasses will be food for all the birds and
    the wild animals, and there will be no one to frighten them away. 27 The Lord will afflict you with the boils of Egypt and with tumors, festering sores and the itch, from which you cannot be cured. 28 The Lord will afflict you with madness, blindness and confusion of mind. 29 At midday you will grope about like a blind person in
    the dark. You will be unsuccessful in everything you do; day after day you will be oppressed and robbed, with no one to rescue you.

    30 You will be pledged to be married to a woman, but another will take her and rape her. You will build a house, but you will not live in it. You will plant a vineyard, but you will not even begin to enjoy its fruit. 31 Your ox will be slaughtered
    before your eyes, but you will eat none of it. Your donkey will be forcibly taken
    from you and will not be returned. Your sheep will be given to your enemies, and no one will rescue them. 32 Your sons and daughters will be given to another nation, and you will wear out your eyes watching for them day after day, powerless to lift a
    hand. 33 A people that you do not know will eat what your land and labor produce,
    and you will have nothing but cruel oppression all your days. 34 The sights you see will drive you mad. 35 The Lord will afflict your knees and legs with painful boils that cannot be cured, spreading from the soles of your feet to the top of your head.

    36 The Lord will drive you and the king you set over you to a nation unknown to you or your ancestors. There you will worship other gods, gods of wood and stone. 37 You will become a thing of horror, a byword and an object of ridicule among all the
    peoples where the Lord will drive you.

    38 You will sow much seed in the field but you will harvest little, because locusts will devour it. 39 You will plant vineyards and cultivate them but you will not drink the wine or gather the grapes, because worms will eat them. 40 You will have olive
    trees throughout your country but you will not use the oil, because the olives will drop off. 41 You will have sons and daughters but you will not keep them, because they will go into captivity. 42 Swarms of locusts will take over all your trees and the crops of your land.

    43 The foreigners who reside among you will rise above you higher and higher, but you will sink lower and lower. 44 They will lend to you, but you will not lend to them. They will be the head, but you will be the tail.

    45 All these curses will come on you. They will pursue you and overtake you until you are destroyed, because you did not obey the Lord your God and observe the commands and decrees he gave you. 46 They will be a sign and a wonder to you and your
    descendants forever. 47 Because you did not serve the Lord your God joyfully and
    gladly in the time of prosperity, 48 therefore in hunger and thirst, in nakedness and dire poverty, you will serve the enemies the Lord sends against you. He will put an iron yoke on your neck until he has destroyed you.

    49 The Lord will bring a nation against you from far away, from the ends of the earth, like an eagle swooping down, a nation whose language you will not understand, 50 a fierce-looking nation without respect for the old or pity for the young. 51 They
    will devour the young of your livestock and the crops of your land until you are
    destroyed. They will leave you no grain, new wine or olive oil, nor any calves of your herds or lambs of your flocks until you are ruined. 52 They will lay siege to all the cities throughout your land until the high fortified walls in which you trust
    fall down. They will besiege all the cities throughout the land the Lord your God
    is giving you.

    53 Because of the suffering your enemy will inflict on you during the siege, you will eat the fruit of the womb, the flesh of the sons and daughters the Lord your God has given you. 54 Even the most gentle and sensitive man among you will have no
    compassion on his own brother or the wife he loves or his surviving children, 55 and
    he will not give to one of them any of the flesh of his children that he is eating. It will be all he has left because of the suffering your enemy will inflict on you during the siege of all your cities. 56 The most gentle and sensitive woman among you—
    so sensitive and gentle that she would not venture to touch the ground with the sole of her foot—will begrudge the husband she loves and her own son or daughter 57 the afterbirth from her womb and the children she bears. For in her dire need she intends to eat them secretly because of the suffering your enemy will inflict on you
    during the siege of your cities.

    58 If you do not carefully follow all the words of this law, which are written in this book, and do not revere this glorious and awesome name—the Lord your God— 59 the Lord will send fearful plagues on you and your descendants, harsh and prolonged
    disasters, and severe and lingering illnesses. 60 He will bring on you all the diseases of Egypt that you dreaded, and they will cling to you. 61 The Lord will also bring on you every kind of sickness and disaster not recorded in this Book of the Law, until you are destroyed. 62 You who were as numerous as the stars in the sky will
    be left but few in number, because you did not obey the Lord your God. 63 Just as it pleased the Lord to make you prosper and increase in number, so it will please him to ruin and destroy you. You will be uprooted from the land you are entering to possess.

    64 Then the Lord will scatter you among all nations, from one end of the earth to the other. There you will worship other gods—gods of wood and stone, which neither you nor your ancestors have known. 65 Among those nations you will find no repose, no
    resting place for the sole of your foot. There the Lord will give you an anxious
    mind, eyes weary with longing, and a despairing heart. 66 You will live in constant suspense, filled with dread both night and day, never sure of your life. 67 In the morning you will say, “If only it were evening!” and in the evening, “If only it
    were morning!”—because of the terror that will fill your hearts and the sights that
    your eyes will see. 68 The Lord will send you back in ships to Egypt on a journey I said you should never make again. There you will offer yourselves for sale to your enemies as male and female slaves, but no one will buy you.

    Read full chapter
    Footnotes
    Deuteronomy 28:20 Hebrew me
    New International Version (NIV)
    Holy Bible, New International Version®, NIV® Copyright ©1973, 1978, 1984, 2011 by Biblica, Inc.® Used by permission. All rights reserved worldwide.


    Ciekawe, nie na temat orginalnego postu w ktorym byla mowa o
    eutaniazji, nigdzie w tym watku nie pisze ze jest to wersja "uczonych
    rabinow", jest to raczej wersja skierowania przez Chrzescjan do
    Chrzescjan, ale bardzo slusznie skierowal Pan ten watek na temat
    zydowski piszac: "co na to uczeni rabini?".

    Nie ulega zas watpliwosci ze Bog Ojciec, Bog Syn (dla p. andala i dla
    wielu Polakow na pewno "zydek"), Bog Duch Swiety, Yahve i Matka Teresa chorobliwie sie podniecaja ludzkim ciepieniem.

    zalek

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)
  • From andal@21:1/5 to ZalekBloom on Thu Mar 7 17:03:39 2024
    On Thu, 07 Mar 2024 09:18:51 -0500, ZalekBloom wrote:


    Ciekawe, nie na temat orginalnego postu w ktorym byla mowa o eutaniazji, nigdzie w tym watku nie pisze ze jest to wersja "uczonych rabinow", jest
    to raczej wersja skierowania przez Chrzescjan do Chrzescjan, ale bardzo slusznie skierowal Pan ten watek na temat zydowski piszac: "co na to
    uczeni rabini?".

    Nie ulega zas watpliwosci ze Bog Ojciec, Bog Syn (dla p. andala i dla
    wielu Polakow na pewno "zydek"), Bog Duch Swiety, Yahve i Matka Teresa chorobliwie sie podniecaja ludzkim ciepieniem.

    zalek

    Wasner, nie ulega zadnej watpliwosci ze Bog pokaral cie glupota

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)
  • From andal@21:1/5 to ZalekBloom on Thu Mar 7 17:37:31 2024
    On Thu, 07 Mar 2024 12:30:10 -0500, ZalekBloom wrote:

    On Thu, 7 Mar 2024 15:47:49 +0000, brat_olin <bratolin@bratolinhome.com> wrote:

    ZalekBloom@hotmail.com wrote:

    Nie ulega zas watpliwosci ze Bog Ojciec, Bog Syn (dla p. andala i dla
    wielu Polakow na pewno "zydek"), Bog Duch Swiety, Yahve i Matka Teresa
    chorobliwie sie podniecaja ludzkim ciepieniem.

    Warto dodac, ze Bog Ojciec Zydow to Enlil z Sumeru, a Bog Ojciec
    Katolikow to Enki (blizniak Enlila). Enlil byl czesto okrutny dla ludzi,
    a Enki byl przyjazny. Pomieszanie Enlila z Enkim przez wiernych
    sprawilo, ze Bog Ojciec czesto wyglada na schizofrenika, i big time do >>tego.

    Swoja droga dobrze, ze Katolicy maja Trojce, a nie tylko Boga Ojca,
    no i Najswietsza Panienke!

    Oczywiscie ze znacznie lepiej miec wiecej Bogow niz jednego. Jeden Bog
    cos postanowi i masz przechlapane, 3 Bogow, to znacznie wieksza szansa
    ze uda sie przecisnac do nieba.
    Taki jeden Bog zadecyduje ze jestes winien - i nie ma zadnego odwolania,
    ale jak jest trzech, albo jeszcze lepiej - dzisieciu, to jest szansa ze zaczna sie klocic miedzy soba i nawet Adolfa H. do nieba wpuszcza.

    zalek

    ktora to wersja talmudu?

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)
  • From ZalekBloom@hotmail.com@21:1/5 to bratolin@bratolinhome.com on Thu Mar 7 12:30:10 2024
    On Thu, 7 Mar 2024 15:47:49 +0000, brat_olin
    <bratolin@bratolinhome.com> wrote:

    ZalekBloom@hotmail.com wrote:

    Nie ulega zas watpliwosci ze Bog Ojciec, Bog Syn (dla p. andala i dla
    wielu Polakow na pewno "zydek"), Bog Duch Swiety, Yahve i Matka Teresa
    chorobliwie sie podniecaja ludzkim ciepieniem.

    Warto dodac, ze Bog Ojciec Zydow to Enlil z Sumeru, a Bog Ojciec
    Katolikow to Enki (blizniak Enlila). Enlil byl czesto okrutny
    dla ludzi, a Enki byl przyjazny. Pomieszanie Enlila z Enkim przez
    wiernych sprawilo, ze Bog Ojciec czesto wyglada na schizofrenika,
    i big time do tego.

    Swoja droga dobrze, ze Katolicy maja Trojce, a nie tylko Boga Ojca,
    no i Najswietsza Panienke!

    Oczywiscie ze znacznie lepiej miec wiecej Bogow niz jednego. Jeden Bog
    cos postanowi i masz przechlapane, 3 Bogow, to znacznie wieksza szansa
    ze uda sie przecisnac do nieba.
    Taki jeden Bog zadecyduje ze jestes winien - i nie ma zadnego
    odwolania, ale jak jest trzech, albo jeszcze lepiej - dzisieciu, to
    jest szansa ze zaczna sie klocic miedzy soba i nawet Adolfa H. do
    nieba wpuszcza.

    zalek

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)
  • From andal@21:1/5 to All on Thu Mar 7 17:51:13 2024
    On Thu, 7 Mar 2024 15:47:49 +0000, brat_olin wrote:

    ZalekBloom@hotmail.com wrote:

    Nie ulega zas watpliwosci ze Bog Ojciec, Bog Syn (dla p. andala i dla
    wielu Polakow na pewno "zydek"), Bog Duch Swiety, Yahve i Matka Teresa
    chorobliwie sie podniecaja ludzkim ciepieniem.

    Warto dodac, ze Bog Ojciec Zydow to Enlil z Sumeru, a Bog Ojciec
    Katolikow to Enki (blizniak Enlila). Enlil byl czesto okrutny dla ludzi,
    a Enki byl przyjazny. Pomieszanie Enlila z Enkim przez wiernych
    sprawilo, ze Bog Ojciec czesto wyglada na schizofrenika, i big time do
    tego.

    Swoja droga dobrze, ze Katolicy maja Trojce, a nie tylko Boga Ojca,
    no i Najswietsza Panienke!

    zydy kreuja Boga na swoje podobienstwo

    wojna jest skuteczniejsza niz eutanzja

    --
    Painters, electricians, comedians, journalists, rule the world.

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)
  • From andal@21:1/5 to RussetBulba on Fri Mar 8 00:22:12 2024
    On Fri, 8 Mar 2024 00:13:24 +0000, RussetBulba wrote:

    Mysle, ze jest to problem bardziej Zachodu niz kogokolwiek innego i to
    na parktycznym obecnie poziomie. A wiec czym kieruja sie przeciwnicy eutanazji, tej nawet na zadanie i skad ten opor sie bierze. Logicznie
    bowiem i nawet humanitarnie eutanazja na zadanie nie powinna byc sprawa
    az tak kontrowersyjna. Ale ten aspekt oporu niewatpliwie ma swoj podklad biblijny, a to dla chrzescijan zarowna sprawa Nowego i Starego
    Testamentu. A skoro tzw Stary Testament, to i moralnie problem Zydow
    przy czym hronologia i z nia zwiazany lancuch przyczynowo skutkowy nie
    jest bez znaczenia. Tj Stary Testament mogl i mial wplyw na Nowy a zatem
    i chrzescijanstwo przy czy skutek odwrotny nie byl mozliwy.

    eutanazja imho equals abortion



    --
    Painters, electricians, comedians, journalists, rule the world.

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)
  • From ZalekBloom@hotmail.com@21:1/5 to RussetBulba on Thu Mar 7 20:58:31 2024
    On Fri, 8 Mar 2024 00:13:24 +0000, cyrylmetody2014@gmail.com
    (RussetBulba) wrote:

    Mysle, ze jest to problem bardziej Zachodu niz kogokolwiek innego i to na parktycznym obecnie poziomie. A wiec czym kieruja sie przeciwnicy eutanazji, tej nawet na zadanie i skad ten opor sie bierze. Logicznie bowiem i nawet humanitarnie eutanazja na
    zadanie nie powinna byc sprawa az tak kontrowersyjna. Ale ten aspekt oporu niewatpliwie ma swoj podklad biblijny, a to dla chrzescijan zarowna sprawa Nowego i Starego Testamentu. A skoro tzw Stary Testament, to i moralnie problem Zydow przy czym
    hronologia i z nia zwiazany lancuch przyczynowo skutkowy nie jest bez znaczenia. Tj Stary Testament mogl i mial wplyw na Nowy a zatem i chrzescijanstwo przy czy skutek odwrotny nie byl mozliwy.



    Oczywiscie ze jest to problem Zachodu, bo Zachod chce dac czlowiekowi
    jak najwiecej wolnosci, rowniez wolnosc skrocenia cierpien, zas
    religie chrzescjanskie i zydowskie chca zapewnic Wiekuistemu
    schadenfreude.
    Bardzo mi sie podoba Panska uwaga ze "Stary Testament mogl i mial
    wplyw na Nowy", ja bym dodal ze Win7 mialo wplyw na Win11 a wplyw
    odwrotny nie byl mozliwy.

    zalek

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)