• =?UTF-8?B?R8WCb3Mgcm96c8SFZGt1?=

    From =?UTF-8?Q?narciasz=40berdycz=C3=B3w@21:1/5 to All on Mon Nov 20 14:07:02 2023
    Przez 8 lat rządów PiS, kaka w Polsce próbował wzmacniać swoją pozycję, ale na tej zależności, choć zyskiwał wsparcie finansowe, tracił i nadal traci wiernych. O tych grzechach kaka i nadziei na zmianę rozmawiamy z ojcem Maciejem Biskupem,
    przeorem klasztoru dominikanów w Łodzi.

    Co Kościół stracił przez mariaż z prawicą, z PiS-em, i pozwolenie na prowadzenie kampanii na ołtarzu? Jaką cenę płaci za ten sojusz?
    Mówiąc o sojuszu polityki z Kościołem uogólniamy, bo tendencje w kościele są bardzo różne. Poza wieloma jaskrawymi przykładami takiej tezy, najbardziej martwi jawny rozdźwięk między deklaracjami a praktyką, zwłaszcza na niższych
    szczeblach.

    Już kilka lat temu przewodniczący Episkopatu zaznaczał, że żadna partia nie realizuje programu Ewangelii. Niedawno powtórzył to Prymas Polak. A jednak pokusa, by w obronie wartości bliskich Ewangelii szukać wsparcia polityków i naciskać na
    zmianę prawa świeckiego, jest bardzo silna.

    W społeczeństwie, mimo prób odcinania się od polityki podejmowanych przez niektórych hierarchów, dominuje przekonanie o takim sojuszu. Widzimy, że politycy przyjeżdżają na Jasną Górę, widzimy, że w niektórych parafiach proboszczowie
    zawieszają na swoich ogrodzeniach wyborcze banery. Takie przypadki w czasie tylko ostatniej kampanii monitorowały na przykład osoby związane z Kongresem Katoliczek i Katolików. Ci ludzie interweniowali, gdzie mogli.

    Nie brak osób, które dla przejrzystości przekazu Ewangelii pilnują, by tego mariażu nie było, zajmują się duszpasterstwem i robią naprawdę dużo, ale to nie rzuca się w oczy. Natomiast każdy sygnał, każdy gest, każde słowo pokazujące, ż
    e do tego sojuszu się dąży, próbuje się go utrzymywać, od razu dociera do ludzi. Jesteśmy na to wrażliwi.

    Oczywiście ten sojusz nie rozpoczął się dziś – trwa od lat. Było na to pewne przyzwolenie społeczne po 1989 r., jako cena za to, że Kościół w czasach komuny jednoznacznie stał po stronie opozycji i był platformą dla wolnej myśli.

    Niestety, bardzo szybko Kościołowi zabrakło zdrowego krytycyzmu, świadomości do czego to prowadzi, a prowadzi do laicyzacji. Częściowo taka postawa wyparcia jest też opłacalna. Zwłaszcza w ostatnich ośmiu latach było to dla księży bardzo op
    acalne, bo przekładało się na konkretne pieniądze. Co z kolei było i jest gorszące zwłaszcza w związku z kryzysem, w związku z pandemią, brakiem pieniędzy z UE.

    Wielu ludzi stara się wiązać koniec z końcem, a w tym samym czasie, w tak trudnej rzeczywistości Kościół stale coś otrzymywał. Przykładem jest choćby działanie ministra Czarnka, który w ramach konkursu "Rozwój potencjału
    infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania", znanego bardziej jako afera "willa plus", proboszczowi w Rzeszowie dał pieniądze na remonty przykościelne, a pomoc ta powinna była iść do osób zajmujących się dział
    alnością oświatową.

    Choć takie rzeczy są wychwytywane, to księża i tak bezkrytycznie w to wchodzą, bo im się to opłaca. Poza tym często głośno wyrażają swoje poglądy. Mają do nich prawo, natomiast nie powinni tego wyrażać jednoznacznie w kontakcie z wiernymi,
    szczególnie na ambonie. Nie może się to przekładać na konkretne wskazówki polityczne, nie może też być formą wymuszania na państwie, by używał swojego aparatu do realizowania wskazówek Kościoła. Kościół skinieniem ręki powodował, ż
    e Trybunał Konstytucyjny zajął się prawem aborcyjnym. Oczywiście jest pewien margines, gdzie polityka, która jest częścią doświadczenia społecznego, ma prawo podlegać pewnej ocenie moralnej. Dla mnie przykładem kogoś takiego, kto jako
    duchowny był sumieniem społeczeństwa, był niemiecki pastor i męczennik Dietrich Bonhoeffer. Dziś, jego moralną krytykę polityki nazizmu oraz bycia chrześcijan niemieckich na jego usługach, moglibyśmy uznać za przykład realizacji 11.
    przykazania "Nie bądź obojętny", o którym mówił Marian Turski.

    Dla ludzi gorszące jest to, że Kościół przez 8 lat był uprzywilejowaną grupą, która miała wpływ na prawo, gdy ludzie byli pozbawieni podstawowych wolności, praw człowieka, prawa do wypowiadania się, do wyrażania swoich sądów. Naprawdę
    potrzeba rozdziału państwa od Kościoła. A mądrzy ludzie mówią, że im więcej w Kościele polityki, tym mniej miejsca dla wiary. Widzimy pogłębiającą się laicyzację. Wynika to m.in. ze zgorszenia, a w przypadku młodego pokolenia z niechęci
    wobec ręcznego sterowania sumieniami i wyborami. Młodzi cenią sobie poczucie wolności, wyrośli na niej, więc nie pozwolą sobie tego odebrać.

    Myślę – mówiąc kolokwialnie i obrazowo – co widać po wyborach, dużej frekwencji młodych ludzi, że młodzi nie chcą "dziaderstwa". Odrzucają mentorską postawę dorosłych i Kościoła. Między innymi dlatego Kościół powinien wybrać
    postawę bycia świadkiem.

    Mówiąc krótko, czego dziś potrzebuje Kościół? - Głębokiej wiary w to, że ewangelia sama się obroni, że ma moc, że nie trzeba jej zabezpieczać poprzez państwowe struktury. Państwo nie może być sponsorem Kościoła w jego działalności
    ewangelizacyjnej. Oczywiście, jeśli chodzi o jakieś sprawy społeczne, wsparcie potrzebujących, zawsze warto współpracować.
    Kościół musi od siebie więcej wymagać i szukać rozwiązań. Mam nadzieję, że np. katecheza wyjdzie ze szkoły i Kościół będzie musiał odpowiedzieć sobie na pytanie, jak w inny i skuteczny sposób trafić z katechezą do ludzi, bez szukania
    oparcia w instytucjach państwowych. Brak takiej nachalnej propagandy, za którą odpowiedzialna była i jest TVP, która tak bardzo dzieli społeczeństwo, może wspomagać proces zmiany?

    Sądzę, że nie będzie to łatwe, ponieważ podziały w społeczeństwie wywołane przez propagandę są silne i pewne schematy myślowe są w nim mocno wdrukowane. Nadzieję w tym, że proces oczyszczania i "zszywania" Polski się uruchomi - tylko,
    gdzie jest ta nić?

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)