• =?UTF-8?Q?Iran_od_ponad_40_lat_jest_sol=C4=85_w_oku_USA?=

    From Nostradamus@21:1/5 to All on Thu Oct 12 19:30:13 2023
    Iran od lat angażuje się we wspieranie takich organizacji jak Hamas czy Hezbollah, choć Hamas nie jest partnerem nr 1. Za takowy uchodzi
    bliższym Teheranowi religijnie i ideologicznie Hezbollah. Ale wracając:
    Iran już odciął się od tej sytuacji, powiedział, że nie chowa się w cieniu za tymi wydarzeniami. Zresztą rzecznik sił zbrojnych Izraela też przyznał, że nie ma dowodów na bezpośrednie zaangażowanie Iranu.

    Sam pan powiedział, że Iranowi to na rękę.

    Czymś innym jest to, że Teheran raczej nie ma bólu głowy po atakach, a czymś innym otwarte poparcie takiej akcji. Czy Hamas wykorzystał pomoc irańską? Moim zdaniem tak. W sprzęcie, szkoleniach, know-how. Czy Iran mógł mieć w tym interes? Tak. Ale czy Hamas potrzebował zgody Iranu na
    tę akcję? Nie sądzę.

    A walki będą się toczyć…

    A ludzie będą cierpieć. Armia izraelska pokazuje wyburzanie budynków, w których mają być składy broni lub mieli ukrywać się bojownicy. Niezależnie od tego, cierpią cywile. Tak czy tak, zdarzenie z soboty i
    jego ciąg dalszy już zmienia architekturę bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie.

    Tyle że skutków jeszcze nie potrafimy przewidzieć. Wyłączenie prądu i wody to bomba z opóźnionym zapłonem. I to nie koniec, bo nie wiemy, co jeszcze ma w zanadrzu Hamas. Tak samo, jak nie wiemy, co zrobi Iran i
    jaka będzie reakcja krajów arabskich czy ONZ.

    Bliski Wschód zapłonie?

    Nie sądzę, by powtórzyła się "arabska wiosna". Tyle że rewolucje mają to do siebie, że wybuchają znienacka. Nawet jeśli "proch", na który pada iskra, odkłada się od dawna. Na pewno zwiększa się ryzyko wciągnięcia do konfliktu innych państw. Hamas zapowiedział, że jeśli zaangażują się Amerykanie, to zaczną bombardować ich bazy. I co stanie się wtedy?

    Orgia przemocy.

    Nie wykluczam, że będzie okrutnie. Hamas już zapowiedział, że nie cofnie się przed mordowaniem zakładników i dokumentowaniem tego. Filmy z
    egzekucji też są narzędziem terroru.

    Inaczej, niż w Iranie?

    W kulturze irańskiej, perskiej, nie funkcjonuje przyzwolenie na
    okrucieństwo. Oczywiście nie brak ludzi, którzy posuwają się do
    okrutnych czynów, ale en bloc nie ma na to zgody.

    Zaraz pan powie, że ten Iran to w sumie przyjaźnie nastawiony do świata kraj, którego wszyscy się czepiają.

    Jeśli spojrzymy na oś czasu, patrząc 40 lat wstecz, czyli od rewolucji w Iranie, to okazałoby się, że większość nakładanych na Iran sankcji to sankcje amerykańskie. Iran od ponad 40 lat jest solą w oku USA. Ten kraj
    jest dużą traumą USA.

    Dlaczego?

    Z kilku powodów. Najważniejsze z nich to wzięcie przez Iran zakładników
    w 1979 r. w ambasadzie USA, zakończone kompletnie nieudaną operacją ich odbicia "Szpony Orła". Zakładników zwolniono w dniu ogłoszeniu wyników wyborów w USA, które Jimmy Carter przegrał, również z powodu fiaska tej operacji. Z psychologicznego punktu widzenia to trochę tak, jakby
    Chomeini zdecydował o ich wyniku. I Amerykanie o tym pamiętają. To w
    nich tkwi.

    "Są w ojczyźnie rachunki krzywd…"

    Gwoli pełni obrazu jest też pewna symetria: w 1953 r. Amerykanie pospołu
    z Brytyjczykami doprowadzili w do upadku premiera Mossadeqa – stał na
    czele rządu wyłonionego w demokratycznych wyborach. Konsekwencją tego
    było zaostrzenia kursu przez szacha Pahlawiego. Co z kolei zakończyło
    się rewolucją roku 1979. I to irytuje irańskich liberałów.

    W Iranie wolno być liberałem?

    Paradoksalnie Irańczycy są bodaj najbardziej zlaicyzowanym
    społeczeństwem w regionie. Za laickością idą wzorce liberalne. I uważają, że Amerykanie pospołu z Brytyjczykami wtrącili się wtedy w życie ich kraju i pośrednio przyczynili się do utworzenia republiki islamskiej, co nie każdemu musi się podobać. A poza tym USA są
    sojusznikiem Izraela, a kolejne rządy izraelskie są coraz bardziej antypalestyńskie, antyarabskie i antyirańskie.

    Iran jest trochę chłopcem do bicia?

    I to wygodnym, bo opinia o religijnym konserwatyzmie jest ugruntowana. Niektórzy politycy irańscy również nie przebierają w słowach i stosują zdecydowanie wrogą i agresywną retorykę. Stąd też opinia publiczna na świecie niekoniecznie chce dostrzec, że retoryka stosowana w Izraelu i
    USA jest w Iranie odczytywana jako zagrożenie dla ich kraju. Przykładowo
    w Iraku Amerykanie zabijają gen. Solejmaniego, który cieszył się pewną popularnością w Iranie. I jeszcze się tym szczycą. Wykonajmy małe ćwiczenie myślowe. Co by było, gdyby przykładowo w Berlinie zginął szef Połączonego Kolegium Szefów Sztabów USA, zabity przez irański dron?

    Czy społeczność międzynarodowa tak łatwo przeszłaby do porządku dziennego, jak w przypadku zabicia Solejmaniego? Nie sądzę. I tak
    właśnie myślą Irańczycy. Widzą to, czują, i uznają, że to jest stosowanie wobec nich przez Zachód podwójnych standardów. Nie znam Irańczyków, którzy byliby jednoznacznie zachwyceni władzami ich kraju.
    Poza okresami liberalizacji – a były takowe – ostatecznie to władza autokratyczna i to dość ponura. Ale to ich kraj i innego nie mają.

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)
  • From Nostradamus@21:1/5 to All on Thu Oct 12 19:35:58 2023
    W dniu 12.10.2023 o 19:30, Nostradamus pisze:
    Iran od lat angażuje się we wspieranie takich organizacji jak Hamas czy Hezbollah, choć Hamas nie jest partnerem nr 1. Za takowy uchodzi
    bliższym Teheranowi religijnie i ideologicznie Hezbollah. Ale wracając: Iran już odciął się od tej sytuacji, powiedział, że nie chowa się w cieniu za tymi wydarzeniami. Zresztą rzecznik sił zbrojnych Izraela też przyznał, że nie ma dowodów na bezpośrednie zaangażowanie Iranu.

    Sam pan powiedział, że Iranowi to na rękę.

    Czymś innym jest to, że Teheran raczej nie ma bólu głowy po atakach, a czymś innym otwarte poparcie takiej akcji. Czy Hamas wykorzystał pomoc irańską? Moim zdaniem tak. W sprzęcie, szkoleniach, know-how. Czy Iran mógł mieć w tym interes? Tak. Ale czy Hamas potrzebował zgody Iranu na tę akcję? Nie sądzę.

    A walki będą się toczyć…

    A ludzie będą cierpieć. Armia izraelska pokazuje wyburzanie budynków, w których mają być składy broni lub mieli ukrywać się bojownicy. Niezależnie od tego, cierpią cywile. Tak czy tak, zdarzenie z soboty i
    jego ciąg dalszy już zmienia architekturę bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie.

    Tyle że skutków jeszcze nie potrafimy przewidzieć. Wyłączenie prądu i wody to bomba z opóźnionym zapłonem. I to nie koniec, bo nie wiemy, co jeszcze ma w zanadrzu Hamas. Tak samo, jak nie wiemy, co zrobi Iran i
    jaka będzie reakcja krajów arabskich czy ONZ.

    Bliski Wschód zapłonie?

    Nie sądzę, by powtórzyła się "arabska wiosna". Tyle że rewolucje mają to
    do siebie, że wybuchają znienacka. Nawet jeśli "proch", na który pada iskra, odkłada się od dawna. Na pewno zwiększa się ryzyko wciągnięcia do
    konfliktu innych państw. Hamas zapowiedział, że jeśli zaangażują się Amerykanie, to zaczną bombardować ich bazy. I co stanie się wtedy?

    Orgia przemocy.

    Nie wykluczam, że będzie okrutnie. Hamas już zapowiedział, że nie cofnie się przed mordowaniem zakładników i dokumentowaniem tego. Filmy z egzekucji też są narzędziem terroru.

    Inaczej, niż w Iranie?

    W kulturze irańskiej, perskiej, nie funkcjonuje przyzwolenie na okrucieństwo. Oczywiście nie brak ludzi, którzy posuwają się do okrutnych czynów, ale en bloc nie ma na to zgody.

    Zaraz pan powie, że ten Iran to w sumie przyjaźnie nastawiony do świata kraj, którego wszyscy się czepiają.

    Jeśli spojrzymy na oś czasu, patrząc 40 lat wstecz, czyli od rewolucji w Iranie, to okazałoby się, że większość nakładanych na Iran sankcji to sankcje amerykańskie. Iran od ponad 40 lat jest solą w oku USA. Ten kraj jest dużą traumą USA.

    Dlaczego?

    Z kilku powodów. Najważniejsze z nich to wzięcie przez Iran zakładników w 1979 r. w ambasadzie USA, zakończone kompletnie nieudaną operacją ich odbicia "Szpony Orła". Zakładników zwolniono w dniu ogłoszeniu wyników wyborów w USA, które Jimmy Carter przegrał, również z powodu fiaska tej operacji. Z psychologicznego punktu widzenia to trochę tak, jakby
    Chomeini zdecydował o ich wyniku. I Amerykanie o tym pamiętają. To w
    nich tkwi.

    "Są w ojczyźnie rachunki krzywd…"

    Gwoli pełni obrazu jest też pewna symetria: w 1953 r. Amerykanie pospołu
    z Brytyjczykami doprowadzili w do upadku premiera Mossadeqa – stał na czele rządu wyłonionego w demokratycznych wyborach. Konsekwencją tego było zaostrzenia kursu przez szacha Pahlawiego. Co z kolei zakończyło
    się rewolucją roku 1979. I to irytuje irańskich liberałów.

    W Iranie wolno być liberałem?

    Paradoksalnie Irańczycy są bodaj najbardziej zlaicyzowanym
    społeczeństwem w regionie. Za laickością idą wzorce liberalne. I uważają, że Amerykanie pospołu z Brytyjczykami wtrącili się wtedy w życie ich kraju i pośrednio przyczynili się do utworzenia republiki islamskiej, co nie każdemu musi się podobać. A poza tym USA są sojusznikiem Izraela, a kolejne rządy izraelskie są coraz bardziej antypalestyńskie, antyarabskie i antyirańskie.

    Iran jest trochę chłopcem do bicia?

    I to wygodnym, bo opinia o religijnym konserwatyzmie jest ugruntowana. Niektórzy politycy irańscy również nie przebierają w słowach i stosują zdecydowanie wrogą i agresywną retorykę. Stąd też opinia publiczna na świecie niekoniecznie chce dostrzec, że retoryka stosowana w Izraelu i
    USA jest w Iranie odczytywana jako zagrożenie dla ich kraju. Przykładowo
    w Iraku Amerykanie zabijają gen. Solejmaniego, który cieszył się pewną popularnością w Iranie. I jeszcze się tym szczycą. Wykonajmy małe ćwiczenie myślowe. Co by było, gdyby przykładowo w Berlinie zginął szef Połączonego Kolegium Szefów Sztabów USA, zabity przez irański dron?

    Czy społeczność międzynarodowa tak łatwo przeszłaby do porządku dziennego, jak w przypadku zabicia Solejmaniego? Nie sądzę. I tak
    właśnie myślą Irańczycy. Widzą to, czują, i uznają, że to jest stosowanie wobec nich przez Zachód podwójnych standardów. Nie znam Irańczyków, którzy byliby jednoznacznie zachwyceni władzami ich kraju. Poza okresami liberalizacji – a były takowe – ostatecznie to władza autokratyczna i to dość ponura. Ale to ich kraj i innego nie mają.

    https://www.o2.pl/informacje/juliusz-gojlo-iran-nie-maczal-palcow-w-ataku-na-izrael-6951295228332896a

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)