• Czy poleci pani na romans?

    From narciasz@21:1/5 to All on Wed Oct 4 08:38:24 2023
    "Daniszewska, Urbana zna z telewizji, kilka razy spotkała go też osobiście. Pewnego razu, kiedy jadła lunch z koleżanką w klubie dziennikarza na Foksal, rzecznik akurat przechodził obok ich stolika. – Patrz, idzie ten chuj z uszami –
    skomentowała Daniszewska na tyle głośno, by dotarło to do Urbana. Nie zareagował na zaczepkę".

    Skradła serce Urbana w jeden wieczór. Rządowy kierowca woził jej miłosne liściki.

    https://pbs.twimg.com/media/F7mrjnjWMAAVDeO?format=jpg

    Nie żyje Małgorzata Daniszewska, była żona Jerzego Urbana. Dziennikarka zmarła równo rok po jego śmierci. Ze starszym o 22 lata Urbanem byli małżeństwem przez 30 lat, do śmierci twórcy "Nie".

    "Czy poleci pani na romans?"

    Małżeństwo z Karyną Andrzejewską: https://psm.szczecin.pl/wp-content/uploads/2019/10/Karina-Andrzejewska.jpg ustatkowało się, przyszarzało i spowszedniało. Urban późno przychodzi z pracy, a po powrocie siedzi nad papierami. Nie balują już
    wspólnie w warszawskich lokalach. Karyna niezbyt chętnie oficjalnie pokazuje się z mężem.

    W stanie wojennym małżonkowie przeprowadzili się z willi na Żoliborzu do czteropiętrowego bloku przy ulicy Suligowskiego w Warszawie. Karyna w końcu czuje się bezpiecznie, choć na wszelki wypadek nosi przy sobie pojemniczek z gazem pieprzowym. W
    poprzednim mieszkaniu stale ktoś zostawiał prośby albo pogróżki za wycieraczkami samochodu. W nocy zdarzało się łomotanie w drzwi (w okna Urban przezornie kazał wstawić kraty). Powody do narzekań mieli też sąsiedzi – pewnego razu ktoś
    wypróżnił się na ich wycieraczce, zamiast zrobić to pod drzwiami rzecznika rządu. Nowe mieszkanie na Suligowskiego mieści się na wysokim drugim piętrze, wejścia do klatki broni domofon. W pobliżu znajduje się jednostka wojskowa. Nikt niepowoł
    any tu nie trafi. Drzwi w drzwi mieszka Stanisław Ciosek, minister do spraw związków zawodowych, z żoną Anną, znajomy Urbana z Urzędu Rady Ministrów. Sąsiedztwo jeszcze ich zbliżyło. Ściany w bloku są cienkie, niemal codziennie Ciosek sł
    yszy, jak kolega od czwartej rano stuka na maszynie. Obaj mało czasu spędzają w domu, ale w jednym lub w drugim mieszkaniu raz na jakiś czas odbywają się wspólne biesiady i sąsiedzkie bankiety.

    Relacje między małżonkami pogarszają się, gdy Urban wraca z pracy i w mieszkaniu zastaje znajomych dziennikarzy – Zbysława Rykowskiego i Wiesława Władykę.
    – Źle się czuję. Muszę się położyć, boli mnie żołądek – usprawiedliwia się gospodarz i znika w swoim pokoju.

    Karyna proponuje, że odprowadzi gości na dół. Gdy długo nie wraca, Urban postanawia zbadać przyczynę nieobecności. Wygląda na klatkę i dałby głowę, że widzi żonę i jednego z dziennikarzy w niedwuznacznej sytuacji.
    – Karyna, natychmiast wracaj do domu! – krzyczy wzburzony.
    W mieszkaniu daje żonie z liścia.

    W przyszłości powie, że to pierwszy i ostatni raz, gdy uderzył drugą osobę.

    Pod nieobecność Urbana Karyna często zagląda do sąsiadki. Zwierza się, że jej małżeństwo przechodzi kryzys.
    – Kiedy Jurek wraca, ja już śpię. Porozumiewamy się listami, które zostawiamy na stole – opowiada.

    Karyna jest coraz częściej w złym nastroju, humor psują jej nawet drobiazgi. Długo przeżywa uwagę Janusza Atlasa, redakcyjnego kolegi z "Tu i Teraz", dotyczącą modnych czerwonych spodni, w których pokazała się w pracy:
    – Coś ty takie kurewskie spodnie włożyła?

    Po powrocie do domu skarży się mężowi. Urban, który Atlasa dobrze zna, ujmuje się za żoną. Pisze namaszczony list, w którym wykazuje nikczemność postępku dziennikarza:
    "Bardzo to zabolało moją żonę i mnie, gdyż te spodnie są tym, co mamy najlepszego, a ich uroda jest szeroko uznawana w polskim społeczeństwie ze względu na wymowę koloru. Rzeczone spodnie są zresztą najmniej kurewskie ze wszystkiego, czym
    moja żona dysponuje, o czym Pana zawiadamiam z należną powagą".
    Przypomina też, że w 1981 roku w SPATIF-ie Atlas tym samym przymiotnikiem określił postawę Urbana jako dziennikarza. List kończy całkiem wyraźną groźbą:
    "Niech się Pan nie zdziwi, jeżeli po krytyce najlepszych spodni mojej żony spadną na Pana różne nieszczęścia. Jestem bowiem co prawda leniwy, ale nie za bardzo. Jeżeli więc nawet Pana żona ma lepsze od mojej spodnie, to moja ma ostroż
    niejszego męża. Zobaczymy, która żona lepiej na tym wyjdzie".

    Niedługo po tym rycerskim postępku, we wrześniu 1984 roku, Urban z Karyną dostają zaproszenie na przyjęcie, które wyprawia w swoim mieszkaniu Zbysław Rykowski: https://c8.alamy.com/zooms/9/a097933d869b428cbd306d3e7d3f9313/2had8d2.jpg
    Na prywatce pojawia się też trzydziestotrzyletnia Małgorzata Daniszewska, która od razu przyciąga uwagę wszystkich gości. Wkracza na imprezę ubrana w przedwojenną etolę z norek i tenisówki, trzymając przed sobą miskę sałatki z ryżem.
    Przyjechała z Wiesławem Władyką, sąsiadem z Ursynowa, jednak występuje bez osoby towarzyszącej. Daniszewska jest rozwódką, nosi panieńskie nazwisko, sama wychowuje córkę i uważa, że stałe związki niepotrzebnie komplikują życie. Kilka os
    b na imprezie to jej byli albo obecni kochankowie.

    Przed stanem wojennym Daniszewska pracowała w "Sportowcu", ale nie przeszła weryfikacji i musiała szukać pracy gdzie indziej. Chciała zatrudnić się w zieleni miejskiej.
    Jerzy Szperkowicz zaproponował jej posadę w czasopiśmie "Firma" – miesięczniku Naczelnej Organizacji Technicznej.

    Na przyjęciu u Rykowskiego zaciekawiony Urban kręci się między żoną, której donosi drinki, a Daniszewską otoczoną wianuszkiem mężczyzn. Żeby wkraść się w jej łaski, zjada nawet jej sałatkę, choć nie znosi ryżu.

    Urban wychodzi z przyjęcia zauroczony. Postanawia podtrzymać znajomość. Rządowy kierowca kilka razy dziennie wozi do redakcji "Firmy" miłosne liściki.
    "A więc – stoję przed Panią otwarty na różne możliwości i ciekaw, czy i co z tego wyniknie. Czy będę użyty do wynoszenia śmieci oraz załatwiania sprawunków? Czy zostanę potem zaliczony do starych przyjaciół i w domu starców, gdzie Pani
    wyląduje, będę podawał sztuczną szczękę i ranne pantofle? Czy poleci Pani na romans, a jeśli, to lekki czy mocniejszy, smutny czy wesoły? Czy w ogóle więcej się Pani ze mną nie spotka?".

    Teraz zaintrygowana jest również Daniszewska. Ręcznie pisane wyznania są nienachalne i elegancko staroświeckie. Dziennikarka dla zgrywy zgadza się na spotkanie. Kibicują jej koleżanki.
    – Gośka, złamiesz mu serce i go porzucisz. Tak się na nim zemścimy.

    W środowisku dziennikarskim Urban ma już ugruntowaną reputację osoby, która kłamliwie usprawiedliwia wszelkie niegodziwości komunistycznej władzy.

    Pierwsza randka odbywa się w restauracji Wrzos w Łomiankach pod Warszawą – tam szanse na to, że ktoś nakryje rzecznika rządu na schadzce, są mniejsze.
    Zamawiają śledzia z cebulką. Daniszewskiej tak smakuje, że Urban znika na chwilę w kuchni. Wraca ze słoikiem.
    – Proszę przyjąć zamiast kwiatów.

    Bukiet róż dostaje za to Karyna, na dwunastą rocznicę ślubu. Wiązankę i kartkę z życzeniami Urban zostawia pod drzwiami sypialni, bo spieszy się do pracy. Imieniny żony (7 listopada) i datę ślubu (11 listopada) dla pamięci ma wpisane do sł
    użbowego kalendarza.

    Wkrótce Urban oznajmia Karynie, że zamierza przez pewien czas pomieszkać sam. To sprawdzony sposób na rozstanie bez awantur, wypróbowany w pierwszym małżeństwie.
    – Czuję się zmęczony, muszę odpocząć – usprawiedliwia się.

    Pakuje swoje rzeczy i przenosi się do rządowego hotelu. Jednak wiadomość o jego wyprowadzce z domu wcale nie uszczęśliwia Daniszewskiej.
    – Ja nie zamierzam się z nikim wiązać! Ty na nic nie licz! – ostrzega absztyfikanta.

    Ten zachowuje stoicki spokój:
    – Ja na nic nie liczę. Ale gdyby nam się udało, to chciałbym spróbować.

    Romans rozwija się w ukryciu i pozostaje platoniczny – kochankowie nie mają gdzie się spotykać. Daniszewska mieszka z dziesięcioletnią córką Martą. Urban nie może zapraszać kobiet do rządowego hotelu, bo natychmiast ktoś by na niego donió
    sł. Generał Jaruzelski, zgodnie z obowiązującym wśród polskich komunistów sznytem, ma surowe zasady moralne: rodzina to rzecz święta, romanse są niedozwolone. Pozamałżeńskie związki wyższych szczeblem funkcjonariuszy partyjnych utrzymywane
    są w głębokiej tajemnicy. Zbyt ostentacyjne przygody miłosne mogłyby doprowadzić do upadku dygnitarza i rządu.

    Ps.
    Prezydent Budyń Doktor Duda oznajmił, że nazywająć Urbana świnią skorzystał z prawa cytatu.
    Korzystając z prawa cytatu, przytaczam słowa, które o debilu Dudzie wypowiedział Urban w rozmowie z E. Michalik

    https://video.twimg.com/ext_tw_video/1704888445695406080/pu/vid/avc1/854x480/6OeaMwzGdYVaCYQZ.mp4?tag=12

    --- SoupGate-Win32 v1.05
    * Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)