Putin wojnę w Ukrainie chcę wygrać za wszelką cenę. Wiosną do rosyjskiej armii trafiło 147 000 żołnierzy. Teraz, po poborze, trafi na front 277 000 poborowych. To oczywiście oficjalne dane MORF (Ministerstvo oborony Rossijskoj Federatsii), bo
nieoficjalnie liczba sięgnie nawet pół miliona. Jesienna fala zaczyna się 1 października, aż do 31 grudnia wojsko będzie powoływać mężczyzn w wieku 18-30 lat.

https://pbs.twimg.com/media/F7NxjyEaMAA2Iya?format=jpg

To nie koniec obwarowań prawnych, które mają napełnić jednostki wojskowe w Rosji zmobilizowanymi żołnierzami. Nowe prawo, które obowiązuje w Rosji, zabrania mężczyznom w wieku poborowym opuszczania kraju, co sprawiło, że ludzie spodziewają
się kolejnej fali powołań do armii. I choć szefostwo MORF zapewnia, że do walki w Ukrainie nie zostaną wysłani poborowi - wszyscy wiedzą, że to wierutna bzdura. Sytuacja na froncie nie jest dobra, więc po dwóch tygodniach szkolenia "mobiki" są
wysyłane na front.

Po co Rosji tylu żołnierzy w armii? Bo dotychczas straciła w Ukrainie ponad 277 tysięcy żołnierzy, a generał Szojgu chce zwiększyć zasoby armii do 1,5 miliona żołnierzy. Dziś, rosyjska armia liczy 1,15 miliona ludzi, największe braki są
oczywiście na froncie w Ukrainie. Tam, każdego dnia giną setki żołnierzy. Są źle wyszkoleni, dowódcy nie dbają o ich życie i bezpieczeństwo, ślą poborowych do walki nawet w beznadziejnych sytuacjach. Ukraińcy, z mozołem, prą przed siebie,
likwidują okupantów i kilometr po kilometrze odzyskują swoje ziemie. Sukcesy odnoszą na Zaporożu, zaczęli atakować Krym i wytrzymali kontrofensywę Rosjan. Ci, chcieli uderzyć na kierunku Kupiańskim i odwrócić losy kampanii, zostali zatrzymani
i odparci kosztem wielkich strat. Teraz, muszą się skupić na obronie, bo ich linie defensywne trzeszczą w szwach. Nadal jednak obowiązuje taktyka znana od dziesiątek lat: braki w sprzęcie i wyszkoleniu zastępuje masa mięsa armatniego.

--- SoupGate-Win32 v1.05
* Origin: fsxNet Usenet Gateway (21:1/5)